CUDA I ŁASKI » Refleksje » + Czesława Kwiatkowska

+ Czesława Kwiatkowska

Pragnę podziękować naszej Leśniowskiej Pani za Jej opiekę i pomoc, jakich doświadczałam i wciąż doświadczam w swoim życiu, szczególnie podczas dwóch wypadków, z których wyszłam cało.
Pierwszy wypadek miał miejsce 48 lat temu. Spadłam z wozu i doznałam urazu kręgosłupa szyjnego, tak, że Mogłam przekręcić głowę tylko w jedną stronę. Jeździłam na gimnastykę, ale jestem przekonana, że powrót do zdrowia zawdzięczam Matce Bożej Leśniowskiej.
Drugiemu wypadkowi uległam w 1977 roku. Zbieraliśmy siano na łące i tak się zdarzyło, że przejechał po mnie ciągnik przednim kołem, a zgrabiarka widłowa, która była przyczepiona do ciągnika, ciągnęła mnie po łące, zanim zdążyli przyjść mi z pomocą. Byłam cała we krwi i brudna.
Mąż mój, który był wtedy na wozie z sianem, spadł z niego i stracił przytomność. Dopiero sąsiedzi, zobaczywszy co się stało, przybiegli z pomocą i zatrzymali ciągnik. Włożyli mnie na ciągnik i przywieźli mnie do domu, skąd pogotowie zabrało mnie do szpitala. Okazało się, że mam połamane żebra i dużo ran, które musieli zszywać. Do dziś mam jedną nogę krótszą o 2 cm. Straciłam dużo krwi, rany były zabrudzone, a w szpitalu nie podano mi surowicy, bo nie mieli, a jednak z tego wyszłam dzięki Matce Bożej Leśniowskiej.
W ostatnim czasie przeszłam już trzy operacje i dziękuję Bogu i Matuchnie Leśniowskiej, że żyję. Niedawno miałam tę ostatnią operację, choć lekarze na początku nie chcieli się zgodzić na nią ze względu na mój wiek. Lecz ja wiedziałam, że Matka Boża Leśniowska wysłucha moich próśb i w końcu lekarze podjęli się tej operacji, po której poczułam się lepiej.

Dziękuję Matce Bożej też za to, że tak blisko mamy to sanktuarium, gdzie w każdym wolnym czasie mogę tam iść. Siadam wtedy w pierwszej ławce, by wpatrywać się w Tę Najukochańszą Matulę i dziękować Jej za te wszystkie łaski. Mój mąż choruje już od 9 lat, przeszedł 6 operacji, ale wciąż żyje. Jedynie Pan Bóg wie i Matuchna Leśniowska, co przeżywało i przeżywa moje serce.
Chciałabym też podziękować Ojcu Niebieskiemu za łaskę koronacji naszej Cudownej Figurki Matki Bożej Leśniowskiej. Pamiętam ołtarz zbudowany w lasku koło willi, gdzie ludzie już od czwartku zbierali się na modlitwę. I tak było przez trzy dni. W niedzielę poszliśmy całą Rodziną na uroczystości koronacji. Wokół było dużo księży i biskupów. Wszyscy oczekiwali na Prymasa Wyszyńskiego i Kardynała Wojtyłę (późniejszego Jana Pawła II), którzy przyjechali boczną drogą przez lasek. Wjechali na teren klasztoru, a później weszli do kościoła, by procesyjnie wynieść Figurkę Matki Bożej do zbudowanego na tę wyjątkową okoliczność, ołtarza. Było wszędzie bardzo dużo ludzi z całej Polski. Prymas Wyszyński, gdy stanął przy ołtarzu – to pamiętam jego pierwsze słowa: …przyjechaliśmy na ziemię górzystą, piaszczystą i leśną do Matki Bożej Leśniowskiej…. Głównym celebransem był Ksiądz Kardynał Karol Wojtyła, a kazanie wygłosił Prymas Stefan Kard. Wyszyński.

 

Czesława Kwiatkowska

Leśniów

+ powrót