CUDA I ŁASKI » Współczesne » + Maria z Gorzyc

+ Maria z Gorzyc

 
Mam 73 lata, jestem prababcią. Chciałaby opisać moją historię i podziękować mojej Mateczce Leśniowskiej Patronce Rodzin, której zawdzięczam łaskę. Gorąco, z całego serca dziękujemy ja, moja wnuczka Beatka, jej mąż Wiesiek i ich 13-letnia córka Małgosia. Moja wnuczka i jej mąż pragnęli mieć jeszcze drugie dzieciątko. Wnuczka leczyła się. Zapytałam ją kiedyś, dlaczego mają tylko jedno dziecko. Ona rozpłakała się. Powiedziała, że nie może zajść w ciąże i lekarz już nic więcej nie jest w stanie pomóc. Odpowiedziałam jej, by nie płakała i że ja spróbuje jej pomóc. Zaczęłam prosić Leśniowską Patronkę Rodzin. Codziennie się modliłam i gorąco prosiłam przez 18 miesięcy. Wnuczka zaszła w ciąże. Po dwóch miesiącach nastąpił krwotok. Dzieciąteczko obumierało, odwieziono ją do szpitala. Wieczorem zadzwoniła do mnie wnuczka: Babciu byłam w ciąży, jestem w szpitalu. Jutro będę miała zabieg, usuną mi ciąże. Pani doktor powiedziała, że musiałby stać się cud, żeby dzieciąteczko żyło. Odpowiedziałam jej, aby prosiła o zrobienie USG przed zabiegiem. Ja całą noc prosiłam Leśniowską Patronkę Rodzin, Miłosiernego Jezusa i Ojca Pio o łaskę życia dla tego dzieciątka. Pani doktor, na prośbę wnuczki, zrobiła badanie. Dzieciątko żyło, bardzo słabiutko 3 razy serduszko się odezwało. Pani doktor słysząc to, powiedziała: zabiłabym to dzieciątko. Ono żyje! Były kłopoty przez całą ciąże, ale nie traciliśmy nadziei. Prosiliśmy o modlitwę całą rodziną. 22 września 2010 roku urodziła się Moniczka. I znów pojawił się problem. Stwierdzono niedosłuch. Groził jej aparat słuchowy. Jeździliśmy raz w miesiącu z tym maleństwem do Bielska na badania. Ale ja się nie załamałam, znów zaczęłam gorąco prosić. Modliłam się nadal i prosiłam. Prosiłam, by ta choroba przeszła na mnie. Będę pokornie cierpieć, nie będę się skarżyć, ale za łaski dziękować. Ja nie dosłyszę, ale nikt z rodziny o tym nie wie. Moniczka słuch ma w porządku, słyszy na obydwa uszka, aparat nie jest potrzebny. Zaczęła mówić „tata”, „mama”, a więc słuch jest dobry. Dlatego znów tutaj jestem na pielgrzymce, po raz czwarty. Przyjechałam, by Mateczce podziękować za otrzymane łaski i prosić o dalszą opiekę. Chciałabym złożyć ofiarę. Jeśli Bóg i Mateczka pozwolą, będę zdrowa i odbędzie się pielgrzymka, to znów tu przyjadę i będę dziękować za łaski.

Maria, Gorzyce

+ powrót